sobota, 30 maja 2015

Wielki POWRÓT

Kiedyś, kiedyś zapowiadałam, że ponownie uruchomię bloga. Postanowiłam nie rzucać jak zwykle słów na wiatr - OTO JESTEM.

Czasem nasuwa mi się pytanie - po co to komu? Czytanie czyichś wypocin interesuje tylko internetowych stalkerów, a poza nimi... Cóż. Mało kogo obchodzi to, co jadłam na śniadanie, co kupiłam na promocjach w Rossmannie, jaki tusz do rzęs polecam, albo co założyłam na swoje wielkie wyjście do warzywniaka za rogiem. Nie trzeba się oszukiwać. Moje życie nie jest aż tak interesujące, bym chciała się nim z kimkolwiek dzielić publicznie. Dlatego to nie będzie typowy blog. Mam nadzieję.

Czasem kusi pochwalenie się nowymi ciuszkami i butami, bo, OFKORS, jestem typową kobietą. I jak typowa kobieta lubię zakupy, kosmetyki i jaram się wszystkim, co jest po przecenie - nieważne czy to jest ładne czy też wygląda jak typowa szmata do podłogi. Ale. Czasy gimbazy dawno minęły. Nie jestem już gimbusem, ani licealistką. Studentką też już nie, od niedawna.To, kim teraz jestem, zobowiązuje do czegoś więcej.

Kim teraz jestem? Co się pozmieniało? (UWAGA - TA CZĘŚĆ JEST DLA OSÓB, KTÓRE LUBIĄ WIEDZIEĆ O KIMŚ WIĘCEJ NIŻ INNI) Oprócz tego, że nadal jestem niesamowicie sarkastyczna, gwałtowna, zmienna i problematyczna... 1) Jestem świadoma. Świadoma celu, jaki sobie obrałam, świadoma swoich słabych stron i wad, ale także zalet i wszelkich walorów. Świadoma tego, jak wykorzystywać swoje talenty i jak je rozwijać. 2) Aktywna. Artystycznie i ogółem, życiowo. Mimo to, że rzuciłam swój wymarzony kierunek (ZMIENIŁAM ZDANIE), nie spoczęłam na laurach, nie zachowuję się jak typowy pasożyt i leniuch. Nie błąkam się bez sensu i nie marnuję swoich z góry policzonych oddechów na rzeczy, które mnie nie uszczęśliwiają. Nie leżę w domu plackiem i nie snuję wywodów bez końca, które prowadzą donikąd, a jeśli już mają do czego prowadzić, to jedynie do spadku nastroju i paranoi we wczesnym stadium rozwoju. 3) Szczęśliwa. I to jest najważniejsze. Nie wiem, skąd dokładnie wzięła się ta siła, którą teraz dysponuję. Obojętność i dystans to "rzeczy", które jeszcze do niedawna nie były mi znane. Owszem, czasem zdarza mi się rozkleić w najmniej odpowiednim momencie, ale przez większość czasu mogę o sobie dumnie powiedzieć "zimna suka". A co to ma wspólnego ze szczęściem? Doszłam do wniosku, że wieczne zamartwianie się beznadziejnymi ludźmi nie ma najmniejszego sensu (i tak umrą). Nie jestem typem osoby, która włazi wszystkim w tyłek. Jestem miła, ale do czasu. A potem, hm... nie chcecie wiedzieć. Cóż, nad cierpliwością przyjdzie mi jeszcze popracować. 4) Wolna. Uwolniłam się od wielu rzeczy, które przeszkadzały mi jako tako funkcjonować. Przyznam, że było tego całkiem sporo, ale nie byłam w stanie tego dostrzec. Musiało się nieźle "zadziać", żebym w końcu otworzyła oczy i pozbyła się zbędnych śmieci.
5) Zdecydowana. Wiem, czego chcę, czego oczekuję od życia i od siebie, dążę do tego pewnie i z podniesioną głową. Ogarnęłam ten temat totalnie, absolutnie, całkowicie, całościowo (wybierz jedno). Dotyczy to również mniej ważnych rzeczy, np. wybierania głupiego jogurtu (przecież tyle różnych kombinacji lubisz, masz tylko x zł - halo, to NAPRAWDĘ trudna decyzja). 6) Niezależna. Chodzi głównie o sferę kontaktów damsko-męskich. Żaden facet do szczęścia mi nie jest potrzebny. POWAŻNIE. Jeśli miałabym wybierać między randką ze mną a z jakimś kolesiem, zgadnijcie kogo bym wybrała. Nie mogę pojąć, dlaczego kobiety tak latają za facetami. Przecież to kompletne przygłupy (bez obrazy panowie, po prostu rzadko używacie mózgu, częściej myślicie c==3). Śmieję się, a niedawno sama tak robiłam. Ale bez obaw, wynagrodziłam sobie cały ten stracony z wami czas :)

Co do samego bloga. Będzie dużo zdjęć i notek, na dosyć INTERESUJĄCE tematy. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. POLECAM, EJ, CZYTAJCIE MNIE DOBRA?
Przy okazji uzupełniam braki w zdjęciach. Przedstawiam wam czarującą Alicję w krainie prawie tak czarującej, jak ona sama. Enjoy!






Search This Blog

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka